15.10.07

Ostatni list


Najukochańsi Rodzice i Rodzeństwo,

List ten jest ostatni jaki do Was piszę, bo już więcej listów ode mnie odbierać nie będziecie. Oczekuję Was w Niebie.
Pociechą, ani podporą dla Was nie byłem za życia - to prawda, ale Boskie Serce Pana Jezusa i Matka Najświętsza Wspomożycielka Wiernych, którym życie swoje oddałem, Oni niech Was wspierają i pocieszają na tej łez dolinie, aż do czasu, kiedy w niebie razem się znajdziemy.
Jedyna moja prośba do Was - to dopomóżcie mi zbawić Wasze dusze. Ja życie swoje ofiarowałem za zbawienie Wasze na pierwszym miejscu, a potem za nawrócenie i zbawienie Chin. Ofiara ta, mam zupełną ufność w dobroć i miłosierdzie Boskiego Serca, co nas kocha bezgranicznie - ofiarę moją łączcie z Ofiarą Krzyża, w której czerpię całe swe umocnienie, będzie skuteczniejsza. Was zaś o jedno proszę. We wszystkich Waszych sprawach, pamiętajcie na pierwszym miejscu o zbawieniu duszy. Tu dla braci i sióstr, oraz krewnych przytaczam to co już dawniej pisałem, celem ułatwienia sobie sprawy zbawienia. Przede wszystkim, z miłości dla Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Matki Najświętszej Bolesnej, nie popełniajcie grzechów ciężkich, śmiertelnych. Świadomy, dobrowolny grzech ciężki popełnia się wtenczas kiedy ta rzecz jest ważna, zakazana, lub nakazana prawem Bożym w dziesięciu przykazaniach, lub w pięciu przykazaniach kościelnych, albo w obowiązkach stanu, popełniona z całą świadomością i przytomnością umysłu, oraz zupełnym przyzwoleniem woli. Kiedy jednego choćby z tych trzech warunków brak, popełnia się grzech powszedni, a ten może być zgładzony i bez spowiedzi świętej przez dobre uczynki; to jest, nie ma ścisłego obowiązku spowiadania się z grzechów powszednich. Kto może i ma sposobność, niech się z nich spowiada. Lecz gdyby nie miał spowiednika, a miał pełno grzechów powszednich, to się jeszcze tym samym nie potępi. Jakby atoli ktoś miał nieszczęście wpaść w grzech ciężki, a nie mógł się zaraz wyspowiadać dla braku spowiednika – niech nie traci ducha. Niech przeprosi Pana Jezusa z gorącą skruchą żałując za grzech dlatego, że przez ten grzech obraził, zasmucił, zranił Pana Jezusa, który przecież nic złego mu nie wyrządził ,lecz przeciwnie — umarł dla zbawienia biednej duszy. Słowem, niech wzbudzi akt żalu, doskonały, to jest jedynie z miłości dla Pana Boga, Najlepszego Ojca — ze szczerym postanowieniem miłości tegoż Boga Ukrzyżowanego, że już nigdy więcej takiego ciężkiego grzechu nigdy nie popełni. Gdyby przed śmiercią ktoś wzbudził w sobie taki akt żalu - miech będzie pewny, że i bez spowiedzi się zbawi. Rozumie się zawsze, gdy nie można mieć spowiednika.
Akt żalu doskonałego można uczynić tymi prostymi słowy: „Boże Ojcze mój Ukochany, żal mi bardzo żem Ciebie obraził, a żal jedynie dla tego, że Cię Boże mój kocham nade wszystko”. Jasnym jest, że nie tyle słowy, ile sercem trzeba te wypowiedzieć. Inny krótki akt żalu :„Boże bądź miłościw mnie grzesznemu”. „Kocham Cię nade wszystko!”. „Przebacz mi”. Żegnam Was Najukochańsi ! Z radością, nie ze smutkiem Was żegnam, bo już dotarłem do bram wieczności szczęśliwej, gdzie Was wszystkich co do jednego oczekuję. Umieram chętnie i wesoło boć przecie, teraz dopiero rozpocznę żyć naprawdę szczęśliwy.
Rzućcie wtedy smutek, otrzyjcie łzy, przytłumcie rozpacz. Sprawicie mi tym wielką przyjemność. Ja o Was będę pamiętał ustawicznie u Tronu Pana Jezusa, którego kapłanem byłem i piastowałem Go własnymi rękoma na tym świecie. Co za radość mieć Sędziem tego, Którego się nosiło na rękach. Pan Jezus mnie powołał, z Panem Jezusem żyłem w ustawicznej i szczerej przyjaźni - z Panem Jezusem będę na wieki ! Prosić będę Matkę Najświętszą za Wami tam w niebie, byście i Wy spokojnie do portu zbawienia dobili. Dla mojej pamięci powtarzajcie codzień póki żyć będziecie te słowa. „ Ufam Ci o Najsłodsze Serce Pana Jezusa”.

5 komentarzy:

Unknown pisze...

Ks. Kwietniewski slusznie zauwaza jakie "sa warunki'' aby popelnic grzech ciezki-krotko mowiac trzeba tego chciec. Niektore grzechy, ktore wygladaja na ciezkie, nie sa nimi gdyz nie ma wlasnej nieprzymuszonej woli aby je popelnic. Sa grzechy, ktore popelniamy z przyzwyczjenia, trudno nam sie oprzec im anasza ludzka natura jest zbyt slaba, aby nas powstrymac. Trzeba takiego (jak i innych grzechow) zalowac i pojsc do spowiedzi przy pierwszej okazji. - Dana E Dzwonczyk, Syracuse, NY USA.

Unknown pisze...

Wydaje mi sie, ze grzechy popelnione prez pryzmat przyzwyczjenia czy nalogu nie naleza do grzechow ciezkich, trzeba jednak byc brdzo roztropnym i przedstawic spowiednikowi okolicznosci popelnienia takiego grzechu. Nie nalezy sie stresowac dgyz strach przed spowiedzia jest szatanska sprawka. Im szybciej sie wyspowiadamy, tym lepiej. Nie wolno sie rowniez zniechecac lub popadac w rozpacz. Bog nas widzi i widzi nasze serce. Dana Dzwonczyk,Syracuse, USA

Unknown pisze...

Sprawiedliwosc Boska nie jest taka sama jak ludzka: co sie moze wydawac przestepstwem w oczach sedziego z Lubina, wcale nie musi byc uwazane za przestepstwo w oczach Boga. Dana Dzwonczyk

Unknown pisze...

"JEZU PRZYJDZ DO NAS NIE JAKO SEDZIA SPRAWIEDLIWY, ALE JAKO KROL MILOSIERDZIA!"

Unknown pisze...

Swiety Padre Pio, ktory nosil na swoim ciele Rany Chrystusa przez wiele wiele lat i przepowiedzial ks. Karolowi Wojtyle, ze bedzie papiezem w przyszlosci, dodaje"Badzcie blisko Kosciola Katolickiego, gdyz jedynie on posiada Chrystusa w Najswiedszym Sakramencie,prawdziwego Ksiecia Pokoju, jedynie on obdarza nas prawdziwym pokojem".